czwartek, 20 lutego 2014

POSTRZYZYNY


Dzisiaj razem z corka (ma ferie) udalysmy sie do fryzjerki, oczywiscie nie umowilam sie wczesniej, ale jak zwykle mialysmy szczescie i zostalysmy od razu przyjete. Na pierwszy ogien poszly moje klaki, bo z nimi jest najszybciej, choc i z wlosami mojej corki poszlo dzisiaj migiem.
Ale nie o fryzurach chce dzis napisac.
 Mieszkam w Londynie juz sporo lat i tylko raz bylam w salonie u angielskiego "stylisty" i lepiej pomine milczeniem co mi zrobil na glowie. Na poczatku nie bylo tutaj salonow polskich, najczesciej dzwonilo sie z polskiej gazety i dziewczyna przyjezdzala z "norzyczkami" do domu, albo ktos znajomy polecal jakas znajoma fryzjerke, potem byly namiary na polskie fryzjerki w angielskich (lub innych) salonach, a po wstapieniu do unii juz poszlo szybko i powstawaly jak grzyby po deszczu wszedzie tam gdzie byly skupiska Polakow. To tyle "historii".
Malo znam kobiet ktore po wyjsciu spod norzyczek sa w pelni zadowolone,  nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo wlosy, fryzura moga poprawic lub zepsuc wyglad.  I choc coraz wiecej kobiet i dziewczat dba o wlosy i fryzury to chyba nigdy nie widzialam tylu Polek ze zniczczonymi i zle pomalowanymi wlosami co teraz, a dorastalam w erze trwalych i blondu robionego woda utleniona. Sama przez lata robilam eksperymenty z kolorami i dlugoscia, byly i trwale i termoloki, przez lata moje wlosy naprawde przeszly wiele. Dzis z perspektywy lat i stanu moich wlosow bardzo zaluje ale corce pozwalam na to samo, no coz kazdy musi uczyc sie na wlasnych bledach i ciezko jest wytlumaczyc nastolatce zeby nie robila sobie irokeza bo bedzie wygladala jak chlopak.
Ale wracajac do poprzedniego tematu, sama moze zmadrzalam i tylko raz w ciagu ostatnich dziewieciu lat pomalowalam wlosy i to farba naturalna (ktora mi i tak zniszczyla wlosy) i odkad znalazlam fryzure w ktorej jest mi ok- przynajmniej mi sie tak wydaje, wiec coraz mniej rozumiem kobiety ktore majac naprawde ladny  swoj naturalny kolor maluja je na jakies koszmary, a potem jeszcze ochydne odrosty i jeszcze bardziej koszmarny kolor. Rozumiem kobiety ktore probuja ukryc siwe wlosy, ale czarnym?
 W poniedzialek spotkalam znajoma, zawsze rozjasniala troche wlosy bo miala duzo siwych i wygladala dosc naturalnie i przyjemnie, no a w poniedzialek zatrzymala mnie i jej nie poznalam..., to nie to ze w ciagu 3-4 lat sie postarzala, postarzyly ja czarne, tak kruczo czarne proste wlosy z bialymi- nie siwymi, tylko bialymi odrostami- wygladala koszmarnie, i nie tlumaczy tego piedziesiatka na karku tylko te koszmarne wlosy.
Drugim problemem jaki zaobserwowalam u kobiet ktore przekroczyly magiczna liczbe, jest przywiazanie do dlugich wlosow; ma cztery piorka na krzyz (jak u mnie) i nosi je dlugie, rozpuszczone. Rozumiem ze jesli ktos przez cale zycie nosil dlugie wlosy, byloby szokiem obciecie ich, ale tak samo jak z garderoba, zmiany sa potrzebne. Mysle ze celebrytki w tym wieku zakladaja mini ale normalne kobiety dawno sie z nimi pozegnaly, wiec czemu nadal nosza kitki jak wylenialy ogon szczura- sformuowanie mojej corki.
Jesli nie nosimy ubran, makijazu z przed dwudziestu lat-dlaczego nosimy ta sama fryzure? Wola poeksperymentowac z kolorem.
 Wiem jak wielkim problemem sa cienkie slabe wlosy, moje zaraz zaczynaja wypadac kiedy sa troche dluzsze, wiec to dla mnie znak ze trzeba je podciac, juz nie wspomne ze zbijaja sie w straki i zadnej fryzury sie z nich nie da zrobic. Przed wielu laty pozegnalam sie z mysla o wygladzie nimfy (tusza tez nie ta:)). Nie jest mi dobrze w krociutkich fryzurkach, wiec nosze je na zmodyfikowanego pazia, i swietnie sie w takiej fryzurze czuje, sa zestopniowane, wiec wydaje sie ze jest ich wiecej.
Nie namawiam nikogo aby obcial wlosy, ale czasem warto sie zastanowic i cos zmienic, moze czas polubic swoj naturalny kolor wlosow? A moze przypomniec sobie jaki on jest.
Zauwazylam ze wiele kobiet w moim wieku trzyma sie kurczowo mlodosci- boi sie zestarzec, dlatego zaczynaja ubierac sie bardziej mlodziezowo, malowac bardziej krzykliwie, a to jeszcze bardziej pokazuje ich wiek.
 Mysle ze jak we wszystkim najwazniejszy jest umiar, i tak jak kiedys smiano sie z mezszczyzn ze przechodza druga mlodosc, jest tak teraz z kobietami, dzieci odchowane, drugie zwiazki i odkrywaja swoja kobiecosc.
A wracajac do dzisiejszej wizyty; milo jest gdy wchodzac do salonu slyszymy ze nas dlugo nie bylo, gdy fryzjerka pamieta jakie wlosy mamy, gdy czujemy sie tam jak u starej znajomej i choc czasem jakis wlos zostal nieobciety, lub gdzies za duzo, to takiej fryzjerce mozemy wiele wybaczyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz