niedziela, 26 stycznia 2014

CZAS NA DETALE



W poprzednim poscie pokazalam wam puste opakowania a teraz chce przedstawic kilka produktow ktore w naszej pielegnacji sie sprawdzilo;


Produkty do wlosow ktore uzywala moja corka, "najlepszy na swiecie" szampon i odzywka z Hairkop- moje dziecko posiada bardzo geeesta kope siana na glowie w dodatku eksperymentuje z kolorami, a te produkry uratowaly jej wlosy przed obcieciem do golej skory- wcale nie przesadzam, koszt to ok 100zl za sztuke, ale maja duza pojemnosc i sa dosc wydajne. Dla mojej corki sa to najlepsze produkty jakie uzywala, starczyly jej na ok 4 miesiace przy myciu wlosow 2-3 w ciagu tygodnia.

Odzywke z Aussie kupilam dla corki ale musialam jej douzywac (zuzylam jakies 10-20ml), bo moja corka sie nie bardzo z nia polubila, ja zreszta tez nie, moje wlosy sa bardzo cienkie i za bardzo je obciazala, choc to i tak nie mialo wiekszego znaczenia bo wlosy myje codziennie. Kiedys,  kiedy  jeszcze malowalam wlosy czasem siegalam po produkty z Aussie bo dobrze sie  po nich rozczesywaly. Ogolnie sa to fajne produkty, naladowane sylikonami i jeden Pan wie czym ale super sie sprawdzaja do zniszczonych i kolorowanych wlosow, choc przy wlosach cienkich bym uwazala.

Fioletowy szampon moja corka zuzyla bardzo szybko jest z pewnoscia duzo lepszy od tego z Joanny, NAPRAWDE niweluje zolty odcien we wlosach blond.

Ostatni produkt do wlosow to slawna szczotka, ktora w ciagu roku zdarlysmy doszczetnie. To znaczy zdarlo moje dziecko, ktore niczym innym nie jest w stanie rozczesac wlosow, szczotka jest orginalna kupiona w Boots, nastepna dostala na urodziny.


Z Blubelami moje dziecko zapoznalo sie przed wyjazdem na wakacje do Polski, a w Polsce pokochalo miloscia bezgraniczna, wiec od wakacji nie myje sie niczym innym. nawet ulubione rozowe mydelko z Lash zostalo dla mnie. Ulubiony Blubel to ten pomaranczowy, niestety opakowania sie nie zachowaly (jedno peklo i musialam je przelac do innego opakowania ). Maselek  z Ziaji uzywam od kilku lat i bardzo je lubie, sa wydajne i dobrze nawilzaja, Do moich ulubionych naleza Sopot i Kakao.
Teraz uzywam balsamu z Ziaji zurawina i poziomka (spadek po corce) i jestem troche rozczarowana, konsystencja jest fajna ale nie jest wydajny, musze nalozyc przynajmniej dwie pompki na jedna noge (obliczylam ze musze uzyc 8 do calego ciala), moze to wina mojej skory ktora jest teraz bardzo przesuszona, ale jak juz naloze to skora jest bardzo gladka, dobrze nawilzona, no i zapach jest bardzo przyjemny,  Dla maselek z Ziaji porzucilam te z Body Shop. Oczywiscie uzywam tez innych produktow, ale do tych maselek co jakis czas wracam i moje dziecko tez je sobie chwali.


Te plyny do kapieli kupilam latem przypadkiem w Boots za jakies smieszne pieniadze i okazaly sie swietne, geste, wydajne, dawaly fajna piane, no i bardzo przyjemny delikatny zapach- czego mozna jeszcze chciec wiecej. Kiedys czesto siegalam po produkty z Sanctuary i sie u mnie sprawdzaly, musze przejzec w najblizszym czasie ich oferte w Boots.
Champneys to moja ulubiona marka produktow do ciala i kapieli, moze nie naleza do tanich ale sa warte swojej ceny i wiem ze jeszcze nie raz po nie siegne. Troche mi zal ze skonczylam to lawedowe maselko bo niestety nigdzie nie moge go znalesc, bylo swietne na noc, dobrze nawilzalo i ten piekny lawendowy zapach....
 Bo ja bardzo nie lubie intensywnych, nachalnych zapachow w kosmetykach pielegnacyjnych, nie lubie kiedy sie "zra" z naszymi perfumami lub woda toaletowa a juz szczytem wszystkiego jest polanie sie jeszcze jakims mocnie pachnacym dezodorantem, Brr


Na koniec troche produktow do twarzy i makijazu;
 Ark Age Aware Skincare age repair brightening cleanser 200ml  mleczko do mycia twarzy, dobry produkt do skory dojrzalej i wrazliwej, ale jesli ktos lubi uczucie mocnego oczyszczenia napewno nie polubi sie z tym produktem, mnie troche szczypal w oczy, ale bardzo polubilam ten chmm, zel? po umyciu twarzy skora byla swieza, odzywiona, nie byla zaczerwieniona jak po wiekszosci produktow ktorych uzywalam do mycia twarzy.

 Cliniquerepairwear laser focus serum, te probke dostalam chyba z gazeta, i jak z produktami z tej firmy moja skora sie nie lubi (sa wyjatki) tak ten po prostu pila, nie wiem czy to przez pogode jaka panuje czy to serum jest tak dobre, i gdybym nie miala zapasow kosmetykow do wykorzystania to bym sie na nie skusila.
 Philosophy, Hope and Prayer witamina C w proszku 7.1g. ktora dodawalo sie do kremu, oj ten produkt ma swoje lata, w malej buteleczce jest jej tyle ze chyba starczylo by mi do konca zycia, bardzo lubilam ten proszek, skora robila sie po niej gladsza i rozswietlona. Musze sprawdzic czy jeszcze produkuja ten produkt, bo chetnie bym go jeszcze pouzywala.

Jarlique Rosewater Balancing  Mist spray do twarzy rozany 15ml- jesli ktos nie lubi zapachu rozy to nie polecam, choc jest on bardzo delikatny, a samo dzialanie to poezja jesli ktos ma sklonnosc do podraznien, pieczenia skory. Uzywalam tego produktu zazwyczaj wieczorem kiedy moja twarz "stawala w ogniu" , kilka kropel przynosilo natychmiastowa ulge, mimo ze mam produkty o podobnym dzialaniu musze ten kupic.

Dermika krem pod oczy Retinol 2010 i Collaction koncentrat na pierwsze zmarszczki mimiczne, krem jest fajny ale to o koncentracie chce napisac, poniewaz ono dziala! Musze przyznac ze zmarszczek nie mam (takich widocznych), oczywiscie mam jakies mimiczne, ale najbardziej denerwowala mnie moja miedzy brwiami i musze przyznac ze ten produkt jakos ja splycal, uzywalam go tylko na czolo i nie moge powiedziec czy ze zmarszczkami pod oczami i podobnymi sobie by poradzil ale moja nie rzucala mi sie w "oczy", jesli gdzies go znajde to napewno kupie.

 Benefit Lemon Aid- to tez znalezisko, kupilam ten produkt ponad 10 lat temu!!!! Jest to chyba pierwsza baza pod cienie o jakiej slyszalam, polecila mi go pani gdy kupowalam sypkie cienie w Benefit, sztuka bylo po nalorzeniu tego specyfiku aby nie mrugac zeby mogl zaschnac na powiece, ale dzialal (mam tluste powieki i cokolwiek na nich poloze bez bazy po prostu splywa), kupic to bym go juz nie kupila bo mam swoja ulubiona baze, ale produkt byl fajny. No i te wspomnienia...

 Clarins Super Restorative Night Wear, mialam tylko mala 4ml probke wiec nie powinnam sie moze wypowiadac, ale tem krem naprawde przypadl mi do gustu, kiedy go wieczorem nakladalam na twarz wydawal sie dla mnie za tlusty, ale rano skora promieniala, byla dobrze odzywiona, nie wiem czy tylko mi sie wydaje czy naprawde nie jest wydajny, bo starczyl mi na 4 czy 5 razy no i cena jest wysoka, wiec nie wiem czy kupie pelnowymiarowe opakowanie.

YSL Matt Touch baza pod makijaz, trzeci juz produkt ktory ma swoje lata, moja pierwsza baza- same sylikony, ale jak pieknie wszystko na niej wygladalo.

 Josie Maran tusz, super, jesli macie mozliwosc wyprobowania produktow od Josie Maran to polecam, wszystkie jakie mialam sie u mnie sprawdzily, choc mam skore mieszana i bardzo wrazliwa.

 Benefit ooh la lift i znowu cos bardzo starego-moj pierwszy "korektor" rozswietlacz. Fajny produkt choc jesli ktos ma bardzo ciemne cienie pod oczami to ich dobrze nie przykryje, ale fajnie mi sie go uzywalo.

 No i ostatni produkt Dax Cosmetics Cashmere HydraLIFT krem pod oczy , dosc tani wydajny, pierwszy krem pod oczy ktory na tyle sie u mnie sprawdzil ze zuzylam caly.  Dobrze nawilzal, nie podraznil, makijaz tez sie na nim dobrze trzymal, nic sie nie warzylo.

Oj, dlugie to wyszlo.
Mam nadzieje ze sprzet mnie nie zawiedzie i bede mogla czesciej cos publikowac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz