niedziela, 7 września 2014

C.D.N. LAKIERY OPI



   Na drugim miejscu pod wzgledem jakosci i ilosci w moim posiadaniu sa lakiery OPI, to od nich tak naprawde zaczela sie moja przygoda lakierowa. Nie znaczy to ze wczesniej nie malowalam paznokci, ale jak pamietam malowalam je tylko na wieksze wyjscia, zreszta nie bylo to tak popularne jak dzisiaj.
 Wciaz pamietam pierwsze dwa zakupione przeze mnie lakiery: krolowaly neonowe dodatki wiec kupilam zolty i zielony. mialam jakies trzynascie, moze czternascie lat i byly to chyba najgorszej jakosci lakiery "ever". Zolty jeszcze jakos wygladal, ale trawiasta neonowa zielen byla koszmarem, nie tylko w nakladaniu...
Chyba zostal mi uraz i poraz pierwszy od tamtego czasu mam zielony kolor, ale tak jak pisalam poprzednio; kupilam go w zestawie, za smieszne pieniadze i bardziej z mysla o corce.





 Musze od razu uprzedzic ze mialam pomocnikow. Lakierow tez mialam wiecej ale czescia zaopiekowala sie moja corka.



Pierwszy od lewej to RIDGE FILLER-przydatny do wyrownania plytki paznokcia pod lakier.
KIOTO PEARL-jasny perlowy lakier, zobaczylam go na modelce w jakiejs gazecie, wygladal cudnie, na mnie koszmar, nie potrafie go rowno polozyc.
SKI SLOPE SWEETIE-fajny jako topcoat, ale tez sam, w mlecznej bazie zawieszone sa malenkie, zolto-srebrzyste drobinki. Juz o nim pisalam przy okazji zakupow.
ALTER EGO-jasniutki roz z drobinkami lilaroz, ladnie wyglada w butelce, na paznokciach mniej i bardzo na mnie nietrwaly.
ROMANTIC RETREAT-nudziak, nic szczegolnego.



 I EAT MAINLY LOBSTER, to lekko zgaszony koral ze zlotymi drobinkami, ladnie wyglada przy opalonej skorze (jakiej nie posiadam).
Podobny do niego jest MY CHIHUAHUA BITES! tylko o ton ciemniejszy i nie posiada drobinek.
Ten lakier naprawde lubie, dobrze sie rozprowadza i dlugo wytrzymuje na paznokciach.
THE TRILL OF BRAZIL-piekna czerwien, tez dobrze sie rozprowadza i wytrzymuje na moich paznokciach ok.4 dni.
YOU ROCK-ACAPULCO RED!- czerwien ale lekko perlowa, swietny kolor na caly rok.





CAN'T LET GO-sliczny fiolecik z zatopionymi drobinkami o kilku wielkosciach, wykonczenie liqid sand i jak sama jego nazwa wskazuje zmycie go to prawdziwa meka, ale kolor piekny. Na zywo kolor jest glebszy niz na zdieciu.
SIBERIAN NIGHTS-w butelce ciemnay zgaszony fioley, na paznokciach prawie czarny, zreszta kto interesuje sie lakierami, ten z pewnoscia go zna (chocby ze slyszenia), Oczywiscie na zywo jest ciemniejszy.




Ostatnio wole kupowac miniaturki, poniewaz istnieje wieksze prawdopodobienstwo ze je zuzyje.
KERMIT ME TO SPEAK, to sliczny zuczek, ale trzeba nalozyc 3-4 warstwy, bardzo dobrze sie go naklada, jeden z moich ulubionych ostatnio lakierow.
Jesli mnie pamiec nie myli, to nastepny nazywa sie DIM SUM PLUM- piekny zgaszony roz, rowniez bardzo go lubie.
Ostatni to topcoat RAPIDRY-milo sie go uzywalo i bardzo dobrze ze taki malenki bo szybko zgestnial.






BIG APPLE RED, to piekna czerwien, ulubiony lakier mojej mamy, podobny do THE TRILL OF BRAZIL,
I'M NOT REALLY WAITRESS-gleboka czerwien,
YOU DON'T KNOW JACQUES-taupe, czyli lekki braz.
VAMPSTERDAM-ciezko mi okreslic ten kolor; cos jak sliwka z drobinkami, ale na paznokciach dostaje glebi, fajny na jesien.
Ostatnim z lakierow OPI jakie mam jest: LINCOLN PARK AFTER DARK, ciemny fiolet/sliwka, jest  ciemniejszy od SIBERIAN NIGHTS i cieplejszy.


Nastepne posty beda juz znacznie krotsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz