piątek, 1 sierpnia 2014

NADAL KOTY



Dzis pobodka o 5:51, myslalam naiwnie ze jak juz odwalilam badania, dziecko odstawilam do pociagu wczoraj, to dzis bede miala luz blus. Figa z makiem. Wczoraj przezornie nakarmilam wszystkie siedem sztuk tak ze w miskach i talerzach cale gory zarcia zostaly, a dzisiaj od 5:30 koncert na siedem glosow i drapanie, michy wylizane do czysta, zmywarka chyba nie da rady lepiej. Nie wiem jak moje krzesla to wytrzymaja. Moje lozko od prawie dekady nie widzialo takiej akcji, zostalismy (ja i lozko) zaatakowani ze wszystkich stron, przez jakies 20 minut dzielnie sie bronilam spychajac konczynami nacierajacych. Poddalam sie kiedy jeden wylazl zdradziecko z pod poduszki. Chyba im nawet nie chodzilo tak bardzo o jedzenie, bardziej o zabawe.mialam godzine jazdy, lacznie z ratowaniem poszczegolnych osobnikow z roznych dziwnych miejsc.  Teraz Macius spi sobie spokojnie przytulony do mojego uda, a reszta rozlokowala sie wygodnie po krzeslach, a Gapcia pod lawa na gazetach.
Musze tez wspomniec ze uwielbiaja ksiazki i gazety, jak rowniez tapety.
Moje mieszkanie od dawna nie bylo w takim stanie ale nie potrafie sie na nie gniewac, sa tak rozkoszne.....
A Lakus, jak spojzy tymi swoimi slepkami, to mam wrazenie ze zaglada az na dno mojej duszy.
Wiem ze to moze wydac sie smieszne, ale coz kocham te malenstwa i ciezko bedzie sie mi z nimi rozstac. Dobrze ze chociaz wiekszosc idzie do ludzi ktorych znam i mam nadzieje ze beda kochane.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz