piątek, 27 października 2017




MOJE ZUZYTE ZAPACHY





LULU GUINNESS to nadal moj ulubiony zapach, kwiatowy, swiezy, dziewczecy. Kojarzy mi sie z czyms milym, pogonym. Niestety nie moge nigdzie go znalezc.

NARCISO RODRIGUEZ ESSENCE, swiezy, ale troszeczke ciezszy od poprzedniego, jakos nie przypadl mi za bardzo do gustu.

PACIFICA FRENCH LILAC, po prostu bez, prosty, lekki kwiatowy zapach, lubilam go uzywac tylko wiosna. Nie utrzymywal sie na mnie jakos specjalnie dlugo. Mial poreczna buteleczke z kulka, dzieki ktorej aplikacja byla bardzo ulatwiona.

Ostatnie dwa to zapachy z AVON; 
MESMERIZE BLACK i ATTRACTION, piekne, bardzo kobiece, niestety po kilkunastu minutach od aplikacji juz ich nie czulam.

Gdzies zapodziala mi sie buteleczka po PARISIENNE od YSL, ktore rowniez naleza do moich ulubionych zapachow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz