sobota, 8 marca 2014

DENKO LUTY 2014


Zwlekalam z tym wpisem bardzo dlugo, bo duzo kosmatykow ktorych uzywam juz sie konczy i mialam nadzieje ze zdolam je szybko wykonczyc i umiescic w tym wpisie. Zwlekalam i uzywalam i czekalam, ale jak dzisiaj podczas sprzatania zobaczylam ile tego jes to sie troche przestraszylam.
Troche tego znowu jest, a przy okazji przeciez chce zrobic mini recezje.


Produkty do umilania kapieli;
-IWONICZANKA SOL DO KAPIELI JASMIN 600g, kolor zolty, nie do konca naturalny sklad, bo i SLS i kolory i perfumy dodane, ale kapiel w niej byla przyjemna, fajny zapach, barwa troche nie trafiona,
-RADOX BATH SMOOTHIES, z granatem i jogurtem, produktow do kapieli RADOX uzywam od jakis dwodziestu lat, maja naprawde szeroka game produktow i ciagle wychodza z nowymi zapachami, w dodatku sa bardzo tanie, ciagle sa na ofertach i mozna pol litrowa butelkie plynu do kapieli dostac za funta.
Tego plynu nie moge jednak polecic, po pierwsze ciezko bylo wydostac go z butelki, po drugie mnie przyduszal, wiem ze po niego nie siegne, choc na pewno inne plyny do kapieli bede kupowala (robia naprawde piekna piane i gama zapachow jest duza-kazdy cos znajdzie dla siebie).
-YVES-ROCHER lawendowy olejek-bubel jakich malo, na pierwszym miejscu parafina-nigdy wiecej.
-LAVERA BATH OIL ORGANIC WILD ROSE-jesli ktos lubi zapach roz polecam, fantastyczny olejek, bardzo wydajny wystarczy pare kropel, aby nasza skora po kapieli byla miekka, bardzo go lubie i na pewno jeszcze nie jedno opakowanie kupie.
Zaplatala sie jeszcze miniaturka kremu do rak z APOTEKER SCHELLER z kwiatem lotosu- mala, akurat do torebki, nie jest to moze najlepszy krem na swiecie, raczej taki ok. nawilza srednio i pozostawia lekka warstewke na skorze, no i zawiera alkohol, wiec nie bardzo polecam, ale czesto siegalam po niego poza domem i nie zrobil mi nic zlego, ale jak skoncze swoje zapasy to juz go nie kupie, szczegolnie ze nie jest tu dostepny.


-Maska do wlosow mojej corki-mowi ze dobra, przypomné ze moje dziecko ma bardzo geste wlosy, bardzo puszace sie, mocno zniszczone farbami (teraz nie ma bo sciela!), po tej masce wlosy ladnie sie rozczesylaly i byly miekkie.
-ELUDRIL plyn do plukania ust, jesli ktos ma problemy z ta czescia ciala polecam, piecze, ale ktory plyn tego nie robi? W Boot's kosztuje £5.10 ale jest wydajny; dolewa sie do niego wody, co moze nie jest najlepszym rozwiazaniem bo  mozna dodac wiecej lub mniej, albo wcale-nie polecam, piecze jak diabli.
Ogolnie plyn dobry.
-BIOWAX Szampon- obecnie uzywam zelu wzmacniajacego do wlosow z tej firmy, saszetka szamponu byla do niego dodana, starczyla mi na 2 mycia, moze nie powinnam sie wypowiadac ale moje wlosy byly po nim matowe, takie bez zycia, nie chcialy sie ukladac, wiec dla mnie bubel. Dobrze ze dostalam ta saszetke bo chcialam kupic ten szampon, wiec uniknelam wydania sporych pieniedzy.



-BALSAM NAWILZAJACY Z ZIAJI zurawina, poziomka, dostalam do zuzycia od corki, pompka wysiadla gdzies tak w polowie, narzekalam na wydajnosc, ale zwracam honor, to moja skora wchlania natychmiast wszystko co sie na niej polozy, naprawde fajne sa te produkty z Ziaji i jeszcze za taka cene...
O ile bede miala mozliwosc na pewno siegne jeszcze po niejeden produkt z Ziaji.
-VICHY dezodorant, ten wyslawiany dezodorant u mnie sie nie sprawdzil!  Zastanawialam sie zawsze dlaczego obchodze go duzym lukiem, z jednej strony wiem ze chodzilo o cene, bo £8 to sporo, ale dopiero gdy mi go corka oddala i zaczelam go uzywac przypomnialam sobie. Otoz ja go nie cierpie, ja sie poce; szczegolnie w sytuacjach stresowych, a takze mam duzo ruchu, a on nie dosc ze nie chroni mnie przed przykrym zapachem, to jeszcze sie klei, robi mi taka papke pod pachami. Dopiero kiedy zaczelam go uzywac przypomnialam sobie ze juz kiedys w Polsce mialam nieprzyjemnosc uzywac tego pana. Musze tu jednak dodac ze moja mama bardzo go sobie chwali, wiec wiadomo u jednych dziala u dwoch nie (ja i dziecie).
-Ha, dezodorantow w sprayu nie uzywalam jakies cwierc wieku, kiedy to sobie zrobilam kuku; ogolilam co tam mialam i spryskalam Lhimalem (no dobra nie pamietam jak to sie pisze i czy jeszcze je produkuja), ktory dostalam od cioci z Angli:), przez dwie niedziele chodzilam jak szympans bo mi tam skora zeszla.
Ale dosc tych historii, chcialam tylko wyjasnic dlaczego oprocz dziury ozonowej takowych produktow nie stosuje. Dezodorant dostalam od dziecka (sama bym przeciez nie kupila), szkoda bylo wyrzucic, bo i ta dziura i zapach ladny i nie lubie pieniedzy w bloto..., nie jestem przyzwyczajona do takich mocnych aromatow, musialam natychmiast wychodzic z lazienki bo mnie podduszal, nie chronil tez zbyt dobrze, po jakims czasie nie czulam sie swiazo, ale na poczatku mialam sucho pod pachami, co dla mnie jest duzym plusem. Kupic nie kupie ale game zapachow maja duza i sa wydaaaajne (oj jeszcze jak, meczylam sie ze trzy miesiace).
Przepraszam ze znow sie rozpisalam, jutro druga czesc; produkty do twarzy:)
Polonistki to sie mialy ze mna....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz