wtorek, 25 marca 2014

BUBEL


 Bardzo lubie kosmetyki, lubie tez testowac nowe, ale z wiekiem coraz czesciej siegam po sprawdzone juz produkty. W dobie internetu bardzo latwo jest sprawdzic opinie o interesujacym nas produkcie, choc wiadomo; co sie sprawdzi u innych niekoniecznie bedzie dobre dla nas.
Jak z pewnoscia wiele z was, ja rowniez poszukuje idealnego podkladu. W niedziele mialam chwilke i postanowilam siegnac po jedna z probek, wybor padl na ESTEE LAUDER REVITALIZING SUPREME CC GLOBAL ANTI-AGE TENTEE SPF10. Saszetke ta dostalam w jakiejs gazecie, dobry sposob na przetestowanie.



Jak dla mnie to straszny bubel;
 Oczywiscie kolor, jak kazdy tego typu produkt jest w kolorze bezowym (ale to oczywiscie nie swiadczy o tym ze jest bublem:))



I tu zaczynaja sie schody, po roztarciu jak kazdy tego typu produkt zaczyna zmieniac kolor i ten na mojej skorze po chwili od nalozenia zrobil sie pomaranczowy, ja wiem ze na mojej skorze wiekszosc sie utlenia i ciemnieje, ale nie do tego stopnia,

                                                   
                                                    (tutaj jeszcze wyglada w miare dobrze)

 

                           Tutaj juz zdazyl sciemniec (musialam zetrzec bo mialam listonosza u drzwi)


                                   

                                                                 chusteczka nie klamie

Do minusow tego kremu musze zaliczyc
1, kolor
2,na twarzy oprocz tego paskudnego koloru robil sie koszmarnie tlusty, jak bym sie smalcem wysmarowala
3, po zmyciu, skora byla zaczerwienioma i troche piekla,
4, moze to nalezalo by zaliczyc na plus; ciezko bylo go zmyc,
 Nie wiem czy jest trwaly, poniewaz zmylam go po ok, 10 minutach bo chcialam mu dac szanse, ale z kazda uplywajaca chwila  moja skora byla coraz bardziej blyszczaca i ciemna, zaczela tez sie czerwienic- znak podraznienia.
Dobrze ze bylo mi dane go przetestowac-wiem juz ze nie jest to produkt dla mnie.
Choc lubie kosmetyki z Estee Lauder, tak jak na kremach, pomadkach, blyszczykach, lakierach itp. sie nie zawiodlam tak wszystkie podklady i korektory z tej firmy to na mojej skorze to porazka, wiem ze musze sie od nich trzymac z daleka.

Najpiekniejsza czerwien jaka kiedykolwiek mialam (moja trzecia, czy czwarta buteleczka, niestety nie moge jej juz dostac) to  Estee Lauder 06 Red Hot





A tutaj moja armia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz