poniedziałek, 7 listopada 2016




BRAK WENY I ZATKANY ZLEW


 Ciezko mi zlozyc dzis nawet dwa zdania, bo moje mysli kraza wciaz wokol tytulowego zlewu.
Probuje po raz trzeci napisac cos sesnego, ale sie niedaje kiedy na usta wciaz sie cisna pewne wyrazy odnosnie zeczonego zlewu.

 Wiec moze ktotko i na temat;




 Paskudstwo po raz pierwsz, drugi i trzeci.
 Pierwszym okropnym produktem jest baaardzo drogi balsam myjacy z swojego czasu bardzo popularnej na youtube firmy OMOROVICZA. Bylam bardzo ciekawa ich produktow, ale sa bardzo drogie, udalo mi sie przypadkiem nawet tanio kupic dwa 15ml sloiczki; maseczke i wlasnie ten THERMAL CLEANSING BALM, no i do tego thermal to sie zgodze, bo po rozprowadzeniu go na skorze zaczynala mnie piec i czulam jak mnie pali, dobrze ze trwalo to tylko chwile. Balsam w sloiczku ma stala konsystencje i nie wyglada zbyt zachecajaco-jest szary, kiedy zetknie sie ze skora, pod wplywem ciepla zaczyna zmieniac konsystencje na bardziej olejowa. Balsam pachnie delikatnie- ziolowo. Dla mnie najwiekszym minusem poza tym ze podraznil mi skore bylo to ze ciezko bylo go zmyc, ja zmywalam muslinowa myjka od Liz Earl, a potem jeszcze tonikiem a i tak mialam wrazenie ze wciaz mam go na skorze.
Mysle ze moze dla kogos kto ma sucha (ale nie wrazliwa skore)  moze byc on ok.

REN EYERCALM GENTLE CLEANSING MILK kupilam z jakas gazeta, bylo trzy mini produkty w zestawie ichyba zaden nie byl laskawy dla mojej skory. Tym mleczkiem probowalam zmyc makijaz oczu, ale tylko go rozmazalam i oczy mi zaczely bardzo lzawic. Potem jeszcze z raz czy dwa probowalam usunac nim makijaz z twarzy ale on tylko rozmazywal go. Tak wiec wyrzucam prawie pelne opakowanie.

 Ostatni produkt to tez mleczko, ale juz nie bylo takie beznadziejne.
Kosmetyki NAOBAY maja dobre sklady (naturalne, organiczne), sa dosc lagodne, niestety nie maja jakiegos super dzialania, ten udalo sie nam prawie zuzyc,ale przynajmniej nie podraznil mi skory i nie byl tragiczny, jak jego poprzednicy,





 CLOUD9 to znowu firma ktorej produkty sa bardzo drogie, gdyby bylo inaczej ten krem bylby tu tak czestym gosciem jak kremy do rak, no przesadzam bo jes wydajny. 
 NATURE MIRACLE VARICOSE VEIN TREATMENT, kupilam na jakiejs przecenie poniewaz szukalam akurat czegos na nogi i byl to strzal w dziesiatke poniewaz pomagal na uczucie tzw "ciezkich nog", lagodzil skore, nie czulam pieczenia, popekane naczynka zaczynaly sie robic mniej widoczne. Oczywiscie kosmetyk ten nie robi  jakis cudow, ale bylam z niego bardzo zadowolona i gdyby byl latwiej dostepny i tanszy z pewnoscia bym go czesto uzywala.

 MATIS TONIC LEG GEL rowniez kupilam z mysla pomocy moim nogom, w porze letniej kiedy jest goraco. Zel bardzo przyjemnie chlodzi nogi, bardzo dobrze mi sie spisal, ale ze lata tutaj mamy tyle co kot naplakal to sie przeterminowal i musze wyrzucic prawie pol tubki.
Mysle ze jeszcze nie raz go kupie bo pomaga zwalczyc uczucie tzw "ciezkich nog".

 KREM DERMATOLOGICZNY NA PEKAJACE PIETY z FARMONY przywiozla mi mama z Polski, a mamie polecila go pani w aptece. 
Nie mam popekanych piet ani jakiejs twardej skory, moje stopy sa zadbane, niestety mam ciagle wrazenie ze skora jest wciaz przesuszona i zazwyczaj dwa razy dziennie smaruje je kremem.
Nie wiem jakim cudem ma on sobie poradzic z popekanymi pietami jak nie mogl sobie poradzic nawet z moja skora.
Mysle ze na wiosne i jesien bylby ok, bo wtedy moja skora nie jest zbyt wymagajaca, ale na zime i lato jest stanowczo za malo odzywczy i nawilzajacy.

 Ostatni to KREM DO RAK I STOP GLEBOKO ODZYWCZY z ZIAJI, tez nie byl dla mnie jakims cudem, na pierwszym miejscu ma parafine, wiec daje zludne uczucie nawilzenia zaraz po nalozeniu, 
Zuzylam dwa opakowania, i jak nic lepszego nie bede miala pod reka to pewnie go jeszcze kupie.
Jest tani i nawet wydajny, w tej chwili uzywam (tez) kremu z ZIZJI MED ale jest on o wiele lepszy, mam wrazenie ze ten pielegnuje skore stop.

niedziela, 6 listopada 2016



PROBKI PO RAZ DRUGI
(DZISIAJ)







  Mialam juz dzisiaj nic wiecej nie pisac, ale jak popatrzylam do torby w ktorej leza posegregowane smieci, to stwierdzilam ze jesli sie nie wezme za robote to do najblizszego Bozego Narodzenia sie nie wyrobie.

Wiem ze ktos moze zarzucic mi ze niewiele mozna powiedziec po zuzyciu tak malej ilosci produktu, jaka sie znajdowaly w tych saszetkach, ale prosze mi wierzyc; przynajmniej o jednym mam juz wyrobione zdanie. Ale po kolei.

 Tym razem zaczne od produktu ktory bardzo mi sie spodobal, a jest nim KREM PRZECIWZMARSZCZKOWY Z PRO-RETINOLEM OEPAROL. Ta mala probka starczyla mi na 3-4 razy i bylam zachwycona jak swietnie moja skora po nim wygladala; byla gladka, miekka i przyjemna w dotyku, nie piekla, nie byla podrazniona, co u mnie czesto sie zdarza gdy nakladam jakis nowy produkt.
 Krem ten tak bardzo mi sie zpodobal ze byl na liscie zakupowej do Polski, niestety, moja mama go nie znalazla.
Wiem ze moge sie nim rozczarowac, poniewaz juz nie raz bylam zachwycona probka, a pelnowymiarowy produkt az tak dobrze nie dzialal- przynajmniej mi sie tak wydawalo, ale naprawde chce ten krem i znowu jest na liscie na przyszly rok.

 O kosmetykach VICHY juz kilkakrotnie wspominalam ze je lubie i nie inaczej bylo po uzyciu NAVADOL oraz AQUA TERMALE, i choc oba byly do suchej skory i moja sie po nich swiecila, ale byla dobrze nawilzona i odzywiona, a nakladalam je na noc wiec mi to nie przeszkadzalo.
 Fajne kremy i moze sie na nie skusze lecz napewno na taki ktory jest dostosowany do mojego typu cery.

 Kosmetyki DR IRENA ERIS lubie, choc trafilam i na takie ktore nie bardzo mi odpowiadaly, ale i na takie ktore chcialabym uzywac caly czas.
 Tego kremu CLINIC WAY2  nie moge zaliczyc do zadnej z tych kategorii, bo uzylam go tylko kilka razy, ale moge powiedziec ze zapowiada sie bardzo obiecujaco i tez chetnie bym kupila cale opakowanie. Warto chyba na niego zwrocic uwage.

 DERMIKA to firma ktora bardzo lubie za maseczki i kiedy zobaczylam ze maja w ofercie bardzo wygodne maseczki pod oczy w formie saszetek na "raz", kupilam od razu wszystkie trzy rodzaje jakie byly dla mnie dostepne, czyli czerwona, zielona i zolta badz pomaranczowa.
 I tak; jedna z nich byla dla mnie swietna, jedna taka sobie i po jednej lzawily mi oczy.
Niestety dzis nie pamietam ktora jaka byla, dlatego tez staram sie tutaj opisywac wszystkie kosmetyki jakich uzywam.
 Dlatego ze nie pamietam ktora jak dzialala ale wiem ze jedna byla dla mnie swietna, wiec jade z nimi od poczatku, i tak obecnie uzywam wersji czerwonej, czyli FILL&GO MASECZKA Z WYPELNIACZEM ZMARSZCZEK. Jak na razie zuzylam jedna saszetke i jest to raczej ta maseczka ktora nic nie robila, ale mam jeszcze siedem takich saszetek (w jednej maseczce znajduje sie trzy odrebne ) i zmarszczki pod oczami z pewnoscia wieksze niz gdy poprzednio ich uzywalam, wiec zobaczymy. I jeszcze jedno, ja zuzywam jedna taka saszetke na 2-3 razy, choc powinno sie uzyc ja na raz, ale gdy tak raz zrobilam to tego produktu bylo tak duzo ze splywal mi do oczu i w ogole czulam sie jakos nie komfortowo, wiec zazwyczaj dziele ja na pol i jena nakladam rano a druga wieczorem, badz wieczorem i rano.
  
 Kosmetyki SORAYA tez lubie a w szczegolnosci ich maseczki, niestety HIALURONOWY MIKROZASTRZYK KREM REGENERUJACY sie do nich nigdy nie bedzie zaliczal gdyz natychmiast po nalozeniu go moja skora zaczela piec, zrobila sie czerwona i nawet po zmyciu tego kremu trudno bylo mi ja ukoic. 
Zaluje ze nie jest to krem dla mnie bo kosmetyki SORAYA nie maja jakis wygorowanych cen i sa dobrej jakosci.



PROBKI, MINIATURKI...





 Produkty ze STRIVECTIN-SD nie naleza do najtanszych, ale te kilka ktore mialam byly dla mnie swietne, 
 Te kupilam juz bardzo dawno temu, ale musze o nich napisac.
INTENSE CONCENTRATE FOR STRECH MARKS&WRINKLES oczywiscie nie stosowalam na rozstepy, bo te 22ml, starczylo by mi chyba na raz, a poza tym moje rozstepy powstaly dwadziescia lat temu, wiec poza laserem nic ich raczej nie ruszy. Krem ten stosowalam na szyje, poniewaz mialam przesuszona i odwodniona skore zima i moja szyja potrzebowala natychmiastowego ratunku, bo zaczynala wygladac jak u indyka. I tu spisal sie bardzo dobrze, juz po pierwszym uzyciu skora byla widocznie bardziej napieta, odzywiona i przestala mnie "ciagnac". Tubka ta o ile sobie dobrze przypominam starczyla mi na ok. miesiac conocnego nakladania.
Moze do swoich perelek go nie zalicze, ale jest to bardzo fajny krem. niestety drogi.

O  EYE CONCENTRATE FOR WRINKLES mialam napisac jutro, razem z innymi produktami pod oczy, ale postanowilam opisac razem oba produkty z tej firmy.
 Kremik ten stosowalam rowniez zima tak jak poprzedni i tak samo uwazam go za dobry produkt: nawilzai, odzywial i lekko napinal skore wokol oczu, mam jednak wrazenie ze gdy nalozylam go zbyt blisko, to oczy mnie piekly i lzawily. 

Jak dla mnie oba te produkty byly bardzo dobre, niestety cena ich jest dosc wysoka i podejzewam ze wiele kosmetykow o podobnym lub nawet lepszym dzialaniu mozna kupic duzo taniej.





 Te probki chyba moglam sobie podarowac, bo poza tym ze wszystkie te kremy uwazam za dobre nic wiecej nie mam do dodania- nie odznaczyly sie dla mnie niczym szczegolnym, moze zauwazyla bym cos przy dluzszym uzywaniu?, chodz i te starczyly mi na dosc dlugo.




 Zaczne moze od najbardziej znanego; EFFACLAR DUO, zmuszalam kiedys corke zeby go uzywala i chyba nawet jedna buteleczke zuzyla, ja tez probowalam go, ale naprawde nie rozumiem nad nim zachwytow. Ani moja corka, ani ja zachwycone nim nie bylysmy.

 Natomiast REDERMIC z tej samej firmy, przypadl mi bardzo do gustu, moja skora bardzo dobrze na niego zareagowala i musze go kupic jak tylko zuzyje swoje zapasy.

Vichy LIFTACTIV ADVANCED FILLER, to rowniez krem oparty na retinolu jak poprzedni, o ktorym pisalam i tak jak poprzednim, bylam nim zachwycona.

Oba kremy z retinolem i z VICHY i z LA ROCHE-POSAY sa dla mnie bardzo dobre, nie podrzanily mi skory, lekko ja za to rozjasnily, napiely i odzywily, na pewno kupie ktorys z nich.
Wydaje mi sie ze ten z LAROCHE byl troche lepszy od tego z VICHY, 



HELENA RUBINSTEIN
LIP SCULPTOR




 Wczoraj pisalam o moich ulubionych balsamach do ust, mialam rowniez razem napisac o tym produkcie, ale uznalam ze zasluguje on na odrebny opis.

 Kiedys czesto kupowalam kosmetyki z firmy HELENA RUBINSTEIN i wiele z nich do dzisiaj nalezy do moich ulubionych, niestety wiele wycofano i ogolnie nie mozna ich tak latwo kupic jak kiedys. 
 Kosmetyki drogie kupuje zazwyczaj na roznych ofertach, np. tutaj w duzych sklepach typu JOHN LEWIS, DEBENHAMS, czesto sa promocje w stylu; kup dwa produkty, kosmetyczkie z kilkoma probkami dostaniesz z darmo.
 W ten wlasnie sposob zostalam posiadaczka tego oto kosmetyku.
Tubka jest mala, bo zawiera tylko 3ml produktu, ale kosmetyk sam w sobie jest tak wydajny ze starczyl mi na ok dwa lata i jeszcze go zostalo. Oczywiscie nie nakladalam go na usta codziennie, ale kiedy tylko malowalam usta jakas bardziej wymagajaca lub ciemniejsza pomadka.
Niestety nie moge podac tutaj skladu, poniewaz ulotke ktora byla dolaczona wyrzucilam lata temu, ale podejzewam ze zawiera ogromne ilosci silikonow zwazywszy na konsystencje i latwosc z jaka nakladal sie ten produkt, oraz to jak pozniej na nim rozprowadzaly sie i zachowywaly szminki.
Kiedy nalozylam go, usta stawaly sie miekkie, aksamitne, a pomadki nie wchodzily w zadne zalamania- bo ich nie bylo, gdyz ten produkt je wyrownywal, a pomadki utrzymywaly sie na nim znacznie dluzej, oczywiscie pod warunkiem ze nic nie jadlam ani nie pilam.

 Bardzo bym chciala go teraz miec, poniewaz bylby idealny pod te wszystkie matowe pomadki, niestety nigdzie poza Amazon i eBay nie moglam go znalezc.

sobota, 5 listopada 2016



JESZCZE JEDNA FAJNA RZECZ






Te dwie male swieczuszki (samplery) nie powiem byly fajne, idealne na sezon jesien-zima.
Pierwszy to: APPLE CRUMBLE, pachnial przyjemnie, wlasnie tak lekko szarlotkowo, mozna bylo wyczuc tez cynamon, ale tez jakos mydlanie(?).
Druga to TOASTED MASHMALLOW miala przyjemny slodki zapach. Obie pochodzily z YANKEE CANDLE i kupilam je w sklepie Asda, kosztuja tam £1.

W tym malym pudelku bylo osiem tzw. podgrzewaczy, z firmy SHEARER CANDLES, jeden mial sie palic okolo 5 godzin, kupilam je w Waitrose na przecenie, zaplacilam £0.99.  Mialy piekny pomaranczowo-cynamonowy zapach, ktory nie byl mocny, ale pieknie rozchodzil sie po calym mieszkaniu.
 Byly to moje pierwsze tealighty z tej firmy, ale wczesniej mialam od nich swieczki i tez bylam bardzo zadowolona. Warto sie za nimi rozejzec, bo pieknie pachna, a zapachy sa lagodniejsze od tych np. od YANKEE. 
Bardzo zaluje ze nie moglam sie w nie zaopatrzyc, ale szukam...



OLEJKI I SERUM DO SKORY TWARZY






  Tradycyjnie zaczne od produktow z ktorymi sie nie polubilam.

 Mam juz swoje lata i serum w tym wieku to podstawa, te kupilam po obejzeniu kilku filmow na yutube. i wszystkie trzy podraznily mi skore, powyskakiwaly mi jakies czerwone krostki, mialam czerwona piekaca twarz, 
 Bielende naprawde wielokrotnie staralam sie polubic, ale mysle ze dam sobie spokoj z produktami do pielegnacji twarzy od nich.

 Smieszne jest to ze SERUM FLAVO C zuzylam trzy buteleczki, zanim dotarlo do mnie w pelni ze to ono robi mi krzywde. Skora byla podrazniona, piekaca, czerwona, przesuszona, a jednoczesnie zaczela mi sie jeszcze gozej przetluszczac, zaczely mi wyskakiwac jakies krosty, a ja jak jakas glupia zmienialam pielegnacje:kreny, toniki, probowalam koic skore roznymi maseczkami. Bo jak to? jesli wszystkie beauty guru dra sie ze witamina c ma zbawienny wplyw na nasza skore, to i na moja tez. 
Otoz nie, na wiele lat wczesniej zanim powstal yutube, mialam i stosowalam vit.C, i nie bylam zachwycona jej dzialaniem, bo po dodaniu jej do kremu na noc, rano wstawalam z zaczerwieniona skora i naczynka przy nosie byly bardziej widoczne. Moja pierwsza przygoda zaczela sie od tego ze namietnie ogladalam QVC i tak mnie zachwycily kosmetyki z PHILOSOPHY ze kupilam caly zestaw. Wlasnie w tym zestawie byla mala buteleczka ze sproszkowana vit C. ktora trzeba bylo wymieszac z kremem i wtedy nalozyc na skore.
  
Jak juz nadmienilam wczoraj, nigdy wiecej nie bede stosowala kaosmetykow opartych na tej witaminie bo mi nie sluza.  
Kosmetyki od BIELENDY lubie ale te do ciala (jesli na pierwszym miejscu nie wystepuje parafina) i maseczki, ale te profesjonalne-mam wsrod nich kilka ulubienic, natomiast ich pielegnacje twarzy sobie  raczej podaruje.





 A tutaj juz znacznie lepsze produkty.

MANUKA DOCTOR FACIAL OIL, bardzo przyzwoity olejek, jego jedyna wada bylo to ze slapo sie wchlanial (zostawial tluste slady na poduszce) i czasem mialam problem jesli chcialam cos na niego jeszcze nalozyc. Dobrze dzialal na skore, czasem byla lekko zaczerwieniona, ale tez dobrze odzywial ja. Jak dla mnie jest to dobry produkt, troche jednak drogi, choc rekompensuje to wydajnoscia.

BIO2YOU ORGANIC REVITALISING SERUM uwazam ze to rowniez dobry produkt, skora po nim byla jedrna, choc tez zaraz po jego nalozeniu potrafila sie czasem zaczerwienic i piec.
Musialam tylko uwazac na pipetke, bo plyn z niej bardzo latwo sie wydobywal i kilka razy mialam go na umywalce a nie na twarzy.

 I znowu najlepsze na koniec; BY TERRY olejek rozany. To bylo po prostu cudenko, udalo mi sie kupic dwa 8mil buteleczki z pipetka. Olejek wchlanial sie niemal natychmiast po nalozeniu, pieknie nawilzal i odzywial skore i byl bardzo wydajny, a zapach! Bardzo chetnie jeszcze go uzyje jesli tylko bede miala taka mozliwosc.


I ZNOWU BUBEL


I to jeszcze jaki



 Nie jestem jakas zwariowana na punkcie swojego wygladu, ale zapewne jak wiekszosc kobiet lubie dobrze wygladac. Chyba wlasnie dlatego kupilam ten produkt nawet nie czytajac jak sie go uzywa, skusil mnie napis INSTANT WHITE, i ze DENTI CARE, oraz BRILLIANT WHITE FINISH, Wszystko krzyczalo do mnie ze wybieli mi zeby natychmiast. Moze jestem naiwna, ale naprawde mialam nadzieje ze choc troche to "cos" rozjasni mi zeby, bo jestem milosniczka kawy i herbat, szczegolnie czarnych i moje zeby nie naleza do najbielszych, a jeszcze zapragnelam nosic pomadki w mocnych kolorach, a szczegolnie te fioletowe ktore mialam mocno podkreslaly zolc moich zebow.
To co ten bubel zrobil na moich zebach naprawde mocno mnie zaskoczylo.
Powinnam jednak zaczac od tego jak sie go naklada, a smaruje sie poprostu zeby i czeka do wyschniecia. No i tu pojawil sie pierwszy problem, bo nie chcial sie za chiny ludowe rozlozyc rowna warstwa na moich zebach, porobily sie jakies smugi, a jak zasechl to nie chcial zejsc, probowalam myc zeby pasta i na sucho, zdrapywac, a to dziadostwo nie chcialo zejsc, chyba przez trzy, czy cztery dni staralam sie nie otwierac ust. Resztki tej substancji pozostawaly na moich zebach przez ponad tydzien, przy okazji czulam w ustach dziwny chemiczny posmak.

 Wiem ze moglam trafic na jakas wybrakowana czy przeterminowana sztuke, ale nauczona doswiadczeniem nie bede juz szukala czegos co natychmiast wybieli mi zeby, bo moglabym trafic na cos znacznie gorszego.




JEDZIEMY DALEJ...





 Po kolei, jak mi sie zdiecia wyswietla:)

 Mam problemy z uszami i pani w aptece polecila OTEX, mialam dziwne uczucie w przelyku jak go uzywalam, 
 SODIUM BICARBONATE czyli roztwor sody przepisala mi moja pani doktor, po wposzczeniu do ucha plyn sie pienil, musze powiedziec ze kilkakrotnie mi pomogl.
Popytam w aptece czy go sprzedaja bez recepty i jesli tak, to sie w niego zaopatrze bo moj problem z zatkanymi uszami wciaz powraca.




 Wzrok mam dobry jak na moje lata, ale jak kazdy chyba alergik, borykam sie z piekacymi, "suchymi" oczami i wielka pomoca sa tu krople do oczu.

Krople OPTICROM sa wlasmie przeznaczone dla alergikow, byly dla mnie dobre, ale pozniej kiedy szukalam ich w sklepie to nie moglam znalezc, wiec kupilam OPTEX,
 ktore to kropelki wszyscy, ktorzy uzywaja takich specyfikow znaja. W sklepach mozna teraz znalezc rozne ich wersje, uzywalam kilku, jakie mi akurat wpadly w rece, ale wielkiej roznicy miedzy nimi nie znalazlam. Krople napewno pomagaja, ale VISCOTEARS sa od nich o niebo lepsze. Niestety sa chyba dostepne na recepte, ja dostalam dwie tubki od mojej mamy.
Krople sa naprawde geste, wystarczy jedna kropelka i czuje sie natychmiastowa ulge. Mam nadzieje ze jeszcze od mamy wycyganie, jak te ktorych teraz uzywam sie skoncza.





Wszystkie przedstawione na zdieciu kosmetyki moge smialo nazwac ulubiencami, kazdy z nich pomagal utrzymac skore moich ust w dobrej kondycji. Tak samo jak kremy do rak, tak i wszelkie balsamy do ust zuzywam w duzych ilosciach, nie sa tutaj pokazane wszystkie jakie zuzylam w ciagu roku, ale najczesciej powtarzaly sie wlasnie te. Tak samo jak kremy, tak i produkty do ust mam porozstawiame we wszystkich strategicznych punktach domu, i kilka niedlugo tez mi sie skonczy.
 Bardzo zaluje ze do TISANE, SYLVECO I ALTRRY nie mam tutaj dostepu, polegam na mojej mamie ktora przywozi mi zapasy z Polski, niestety w tym roku nie kupila mi i musze polegac na tym co zdobede tutaj. Wybieram sie do LUSH po lip scrub, bo moj ostatni juz SYLVECO sie konczy, mam nadzieje ze uda mi sie kupic ktorys ze swiatecznej kolekcji.




piątek, 4 listopada 2016



TONIKI ITD...




 Toniki to to nie sa, ale moje kotki uciely sobie posniadaniowa drzemke.

 Wracajac do tematu:




 No i znowu nie toniki, ale zawsze zaczynam oczyszczanie twarzy od plynu micelarnego, chyba ze uzywam akurat jakiegos specyfiku do mycia twarzy ktory zmywa dobrze makijaz.
 BIODERME chyba juz kazdy zna i nie spotkalam sie jeszcze z zadna negatywna opinia, ja tez nie mam jej nic do zarzucenia, swietny plyn, tylko troche drogi.
 Natomiast plyn micelarny z SUPERDRUG B.PURE, czeka juz kawalek czasu zebym go zjechala, pisalam troche o nim chyba trzy lata temu, wtedy uzylam go kilka razy, i zadowolona nie bylam a potem bylo juz tylko gorzej; podraznil mi skore, makijaz tylko rozmazywal, szkoda mi bylo go wyrzucic i tak sobie stal i stal, a potem wyladowal w torbie z bublam kosmetycznymi i mysle ze najwyzszy czas aby sie go pozbyc.
 Nigdy juz go nie kupie.





 ZIAJA PASTA OCZYSZCZAJACA LISCIE MANUKA, ten produkt tez chyba kazdy zna, to drugie opakowanie, pierwsze moja corka zuzyla cale (chyba jej troche pomoglam, ale nie jestem pewna), tego zostala przynajmniej polowa, tym razem nie bardzo przypadla jej ta pasta do gustu, raczej nie bylo widac zadnych rezultatow po jej stosowaniu. Nie zagosci juz ona w naszej lazience. 

SVLVECO TYMIANKOWY ZEL DO MYCIA TWARZY, bardzo zaluje ze sie skonczyl, bo go polubilam, nie to ze zauwazylam zeby robil jakies cuda, po prostu, dobry, pozadny zel do mycia twarzy. Lubie go tez za zapach, wiem ze jest wiele osob ktore nie moga zniesc tego zapachu, bo jest dosc mocno ziolowy, ale dla mnie to jego atut. Jest juz na liscie zakupow.

 ZEL/KREM z WIT. C UNA BREMMAN tez sie naczekal, mialam to opakowanie po prostu wyrzucic bo niczym szczegolnym sie ten produkt nie odznaczal, ale musze tu o nim napisac aby raz na zawsze wbic sobie do glowy ze PRODUKTY KOSMETYCZNE Z WITAMINA C NIE SA DLA MNIE!
Dokladnie za kazdym razem zrobie sobie nimi krzywde, skora jest zaczerwieniona, piecze i robia mi sie dziwne czerwone krostki.
Poza tym uwazam ze produkty od UNA BRENNAN nie sa jakies super, i ich cena nie jest adekwatna do jakosci.

KORRES WHITE TEA FLUID GEL CLEANSER, taki sobie, nic nadzwyczajnego, kupilam maly zestaw zeby wyprobowac, poniewaz kosmetyki KORRES maja bardzo dobre naturalne sklady, ale musze przyznac ze nie powalil mnie zaden z nich swoim dzialaniem.




 No i w koncu te tytulowe toniki, ale tutaj moge powiedziec ze najlepsze zostawilam na koniec.

 PIXI GLOW TONIC, i o nim swego czasu bylo bardzo glosno jak o ZIAJI, kupilam dla corki, bo sie zmagala (i zmaga) z tradzikiem (?), ale nie chciala go uzywac, wiec oczywiscie zuzylam ja.
Na poczatku bardzo mi podraznil skore, na szyi musialam az stosowac masc z vit.A, ale pozniej bylo juz tylko lepiej. Mysle ze kiedys jeszcze go kupie.

O ile pasta czyszczaca z tej serii zostala wzgardzona przez moja corke, o tyle ten "tonik" bardzo polubila, a mowa tu oczywiscie o TONIKU z serii LISCIE MANUKA z ZIAJI. Bardzo fajny tonik i przy okazji koil skore.

 NAOBAY CALMING FACE TONER, moja corka kupila caly miniaturowy zestaw i na poczatku byla z tych produktow zadowolona, ale gdzies w polowie- a byly to male opakowania, bo ten tonik mial tylko 50ml, stwierdzila ze wysuszaja jej skore.  

 Tonik YOSKINE z DAX COSMETIC kupilam w tkmaxx i musze przyznac ze o byl to calkiem przyzwoity produkt.

 Na sam koniec kolejna perelka, TIME BOMB COMPLEXION COCKTAIL WITH A SHOT OF CHLOROPHYLL chyba najlepszy tonik jaki mialam przyjemnosc w zyciu uzywac, niestety cena bardzo wysoka, bo okolo £24 za 100ml. Napewno go jeszcze kupie.



NAJLEPSZY SZAMPON DLA FARBOWANYCH BLONDYNEK




 Przez ponad rok farbowalam wlosy na jasny blond, a ze mam dosc ciemne wlosy, wiec nigdy nie wychodzil mi kolor taki jak na opakowaniu. Zazwyczaj na glowie mialam albo pomarancz, albo wczesnego kurczaka. 
Probowalam kiedys roznych plukanek, szamponu z JOANNY itp, ale nic, absolutnie nic nie dzialalo na moje wlosy tak dobrze jak szampon ktory jest na zdieciu; PROVOKE; TUCH OF SILVER.
Dzieki niemu moje wlosy nabieraly prawie platynowego blondu, oczywiscie kilkakrotnie mialam fiolet na glowie, ale to dlatego ze sama przesadzilam i trzymalam go za dlugo na wlosach.
Oczywiscie oprocz niewatpliwej zalety ma rowniez wade: bardzo ale to bardzo wysusza wlosy.
 To drugie opakowanie, w ciagu okolo poltora roku, nie stosowalam go do kazdego mycia wlosow, zazwyczaj pierwsze kilka razy zaraz po farbowaniu, u mnie ta metoda najlepiej dzialala. 

Moge polecic go wszystkim farbowanym bladynkom, tylko potem dobra maseczka nawilzajaca badz regenerujaca bardzo wskazana.

czwartek, 3 listopada 2016




KILKA PERELEK I JEDEN MEGA BUBEL
soap&glory flake away body polish





 Zaczynam sprzatanie na swieta i z wszystkich zakamarkow wydobywam rozne dziwne rzeczy, ktore byly odlozone "na pozniej" zobaczy sie co z nimi zrobic. 
 Wciaz czytam o minimalizmie, o oczyszczaniu przestrzeni wokol siebie. I wszystko bardzo pieknie, bardzo bym chciala zastosowac sie do wielu wskazowek, no ale niemozliwe jest abym powyrzucala wszystko. 
 Do dzis zaluje ze przy ktorejs przeprowadzce wyrzucilam kilka (workow) ubran, wsrod ktorych bylo kilka spodnic i sukienek ktore dzis bym chetnie zalozyla.
 Natknelam sie jednak na dnie szafy na zapomniana torbe z kosmetykami do twarzy, i kiedy pisze ze torbe, to naprawde jest cala duza torba, moze powinnam je wyrzucic, bo jednak uzywalam ich w zeszlym roku i na poczatku tego, wiec moje opinie nie beda pisane na swiezo i moge sie mylic, lecz wiele z tych kosmetykow wywarlo na mnie tak duze dobre lub zle wrazenie ze postanowilam to utrwalic.
 Mam tez cala torbe kolorowki o ktorej tez chce napisac, wiec jesli bede systematyczna to zdaze do swiat (?).

 Jednak na pierwszy ogien pojda kosmetyki do kapieli i do ciala, oraz jeden bubel.




 ORIGINAL SOURCE zawsze sie znajdzie w denku jak moja corka ze mna mieszka, ten uzywala latem, jej sie podoba, ja nie mam zdania, bo miete omijam z daleka. 

 GIOVANNI CLEANSE MOISTURIZING BODY WASH 310ml, o delikatnym, swiezym zapachu, mial byc o zapachu ogorka, ale ja go nie wyczuwalam, bardzo fajny, wydajny, kupilam razem z balsamem do ciala i bylam z obu bardzo zadowolona. Chetnie siegne jeszcze po nie jesli bede miala taka okazje, szczegolnie na wiosne i lato.

 Peelingi myjace z JOANNY, tym razem z gruszka i pomaranczowy, oba bardzo polubilam tak jak pisalam wczoraj.

 ALTERRA zel do mycia hibiskusowy, przyjemny delikatny zapach, kremowa konsystencja, lecz niezbyt wydajny bo slabo sie pienil, nic nadzwyczajnego, ot zwykly zel, ale ze produkty te maja dosc naturalne sklady, wiec moge mu to wybaczyc. Chetnie jeszcze bym wyprobowala inne produkty z tej firmy, ale tutaj nie mam do nich dostepu, wiec polegam na uprzejmosci moich rodzicow.

 Mam za to nieograniczony dostep do produktow SOAP&GLORY i moze wlasnie dlatego tak zadko po nie siegam. Poza tym opakowania sa kiczowate i nie zawsze mam na to nastroj i zapachy sa czesto zbyt duszace, przytlaczajace, takie cukierkowe, ze wiosna i latem nie mam na nie ochoty. Moze teraz na sezon jesien/zima wybiore cos z ich oferty. Ten zel (CLEAN ON ME) starczyl mi na cala zeszla jesien i kawalek zimy, byl wydajny, zapach ok, nawet mi przypadl do gustu (przypomina mi jakies perfumy), moze sie na niego jeszcze zdecyduje i mam wrazenie ze to jeden z popularniejszych zelow do mycia z tej firmy.





 Sol do kapieli od BABUSZKI AGAFII rowniez zuzylam prawie rok temu i mialam wcale o niej nie pisac, bo niewiele pamietam. Ta wersja byla chyba zielona, bo wiem ze mialam tez rozana i wiem ze jedna bardzo polubilam a drugiej nie, mam jednak wrazenie ze odwrotnie niz z olejkiem do kapieli, o ktorym bede pisala za chwile bardziej polubilam rozana wersje. 
 Bardzo lubie dodawac do wanny sole do kapieli, (jestem zreszta zwolenniczka kapieli nie prysznica), szczegolnie w tym okresie roku. Do tych soli jednak, nawet jesli bede miala dostep jakims cudem, nie wroce, bo nie lubie soli sztucznie barwionych, zapach tez jesli sie nie myle wlasnie tej zielonej byl  bardzo sztuczny i duszacy.

 IMPERIAL LEATHER plyn do kapieli DE-SRESSING, jakos nie zauwazylam jakiegos zbawiennego dzialania, ale wszystkie te zele dobrze sie pienia i ladnie pachna, poza tym mozna je dostac za £1 wiec czesto je kupuje.

 OLEJEK KAPIELOWY Z NATURALNYM EKSTRAKTEM Z DZIKIEJ ROZY z FARMONY. Olejek byl przyjemny w uzywaniu, ale wole jego lesna wersje i jesli gdzies go znajde to napewno kupie, fajnie odswiezal, nialam wrazenie podczas kapieli ze znajduje sie w lesie. Tamten sosnowy byl swietny, ten rozany dobry-nic mu nie moge zarzucic poza tym ze wole sosnowy.




 SOAP&GLORY FLAKE AWAY BODY POLISH, najwieksz bubel jaki mialam, moze i scieral martwy naskorek, ale z mojej skory potem nie dalo sie go niczym usunac, mialam go doslownie wszedzie, na wannie, myjce, reczniku, a ze skory dopero bo kilku myciach schodzil, koszmar.
Kupilam dwa opakowania na jakiejs ofercie i jedno jakos wymeczylam, zwlaszcza ze przyklejajac sie do skory nie byl zbyt wydajny, a ten probowalam zuzyc do stop, nie dalam jednak rady bo bylo mi po prostu niewygodnie chodzic, lub spac, zaleznie od pory kiedy go stosowalam. Wyrzucam wiec prawie cale opakowanie, i nigdy, przenigdy juz go nie kupie.





 Te produkty,to w mojej opini sa perelki. Kiedys dawno temu w jakiejs gazecie byla probka jednego z tych masel i tak bardzo spodobalo sie mojej corce (zapach) ze kupilam je dla niej, ale oczywiscie ona zuzyla tylko troche a ja reszte.
 FLOS LEK MASLA DO CIALA Z OPUNCJA I BIALA HERBATA oraz ACEROLA I CZERESNIE (wisnie?) i BALSAM DO CIALA OPUNCJA BIALA HERBATA, swietnie sie wchlanialy, mialy bardzo przyjemny delikatny zapach, bardzo je polubilam. Oczywiscie maselka byly bardziej tresciwe niz balsam ale bardzo daleko im do gestosci masel np. z BODY SHOP, 
Oba sa na mojej liscie zakupowej z Polski.





 BODY LOTION CAMAY kupilam tylko z sentymentu gdyz w "mlodosci" bardzo lubilam mydelka z tej firmy. Niczym szczegolnym sie nie odznaczyl, mial nawet przyjemny zapach, ale skory mi nie nawilzal zabardzo wiec nie kupie go ponownie.

 Nastepny ulubieniec to HYDRANTE BODY LOTION CUCUMBER SONG GIOVANNI, tak jak zel o ktorym juz pisalam, bardzo przyjemny, lekki, chetnie bym go jeszcze uzyla. Ma swietna formule idealna na wiosne i lato, moze nie zabardzo na chlodniejsze miesiace. Naprawde godna polecenia linia kosmetykow, kiedys mialam szampon do wlosow i rowniez byl swietny.

 DOVE WINTERPFLEGE BODY LOTION, formula taka sobie, lecz zapach piekny! 

 GARNIER BODY HYDRA EXPRESS GEL CREM do skory suchej, ladnie pachnial, srednio nawilzal, ot taki sobie, ani zly ani dobry.

 Na koniec produkt genijalny, niestety cena przyprawia o bol glowy...
L'OCCITANE AMANDE TONIC BODY OIL, niby zwykly olejek, ale jak on nawilza..., bardzo wydajny, bo ta mala 100ml butelka starczyla mi na kilka miesiecy, trzeba tylko uwazac bo zapach jest specyficzny, podobny do mgielki z CAUDALE (ktora wlasnie dzis mi sie skonczyla), ziolowy, lecz mam wrazenie ze lekko slodkawy. Kocham, kocham, kocham, zeby ta cena byla troche nizsza!




 


 MYDLO BOROWINOWE, nie wiem czego sie po nim spodziewalam...
Okazalo sie najzwyklejszym mydlem, nie bylo fajerwerkow, wole mydlo ze srebrem i ono jest stale na mojej liscie zakupowej.
Nie wiem, moze jestem niesprawiedliwa, moze sprawdzi sie u kogos z problemami skornymi...

środa, 2 listopada 2016



CO BY TU JESZCZE...


Nic specjalnego, ani ekscytujacego, ale..

KORRES SENSITIVE OILY SKIN ponoc mial az 90.1%naturalnych skladnikow, a takze- na co sie skusilam zreszta: Salicylic Acid i mial byc do mycia twarzy (niby do tego sie nadawal), ale u mnie sie nie sprawdzil w tej roli, przesuszal mi skore i robily mi sie suche placki i zadziorki, choc skora nadal sie przetluszczala.
Wyladowal wiec jako zwykly zel do mycia i tu sprawdzil sie dobrze, ale nie sadze ze znowu go kupie, bo jako zwykly zel do mycia ciala jest po prostu za drogi.

DAVE DEEPLY NURISHING BODY WASH dostala moja corka, byl gesty, dosc wydajny, Duza, bo az 500ml butelka starczyla mi chyba na 3 miesiace, nie wysuszal mi skory. 

 RIGHT GUARD SHOWER+ OILS PINK JASMINE, fajny zel, o rozowym zabarwieniu, niby ma w skladzie olejki, milo pachnie, mam go wciaz (przelalam) w pojemniku z papka. Fajny zel i niedrogi.

 Moj ulubieniec PELLING MYJACY Z GREJPFRUTEM JOANNA NATURIA, och, jak on pachnie!
Z wielka przyjemnoscia zuzylam ten jak i pozostale jakie mialam, musze sprawdzic czy te granulki ktore sie w nich znajduja nie sa szkodliwe dla srodowiska, i jesli sa bezpieczne to w przyszlym roku, kiedy moi rodzice pojada do Polski poprosze o ich przywiezienie.

 Plyn do kapieli z ASDA, kupilam przypadkiem, na wyprzedazy, chyba za 20p (kupilam go tylko dlatego ze byl taki tani) i musze przyznac ze chyba niczym nie roznil sie od znacznie drozszych produktow tego typu. Dobrze sie pieni, delikatnie pachnie, wiec musze sie przyjzec po ile sa w regularnej sprzedazy i jakie sa dostepne zapachy.




Higena osobista nie wzbudza takiego zainteresowania jak kolorowka, jest jednak bardziej potrzebna, co niestety nie cieszy sie popularnoscia ani na blogach, ani w zyciu codziennym, co musze przyznac bedac stala klijetka komunikacji publicznej.
 Ja mam taka przypadlosc, ze jak nie umyje wlosow (o reszcie nie wspomne nawet) to z domu nie wychodze. tak wiec szamponow, odzywek do wlosow, zeli pod prysznic itp idzie u nas mnostwo.




Jesli chodzi o szampony dla mojej corki to moge smialo powiedziec ze zuzywa ilosci hurtowe i czasem nie zwraca nawet uwagi czym myje wlosy (z odzywkami jest podobnie).

Ogromny TRESEMME uzywalam tez i ja, i choc niby byl z odzywka to i tak obie uzywalysmy jeszcze dodatkowej maski lub odzywki po nim.
 Odzywka HERBAL ESSENCES tez byla mojej corki (na wylacznosc) i sama nic o niej nie moge powiedziec, a dziecko zachwycone nie bylo, ale jak to odzywka: wlosy byly gladsze wiec pomagala w rozczesywaniu i mam wrazenie ze loki byly bardziej widoczne i wlosy sie tak nie puszyly, ale to tylko moje wrazenie (kiedy patrzylam na wlosy corki). Kupilam bo byla duza i (oczywiscie) tania, a jak wczesniej juz wspomnialam moje dziecko potrzebuje ilosci hurtowych.

Pozostale trzy produkty uzywalam prawie wylacznie sama i musze przyznac ze bylam z nich bardzo zadowolona.
  GARNIER ULTIMATE BLENDS BALM HONEY TREASURES mialam dwie 10ml saszetki, ktore starczyly mi na 4-5 razy kazda (mam niezbyt dlugie i bardzo slabe wlosy), jako odzywka bardzo fajne, maska-za slaba, zauwazylam ze wlosy byly blyszczace, lejace-przez co bardziej przyklapniete,unosily sie w ciagu dnia od skory glowy. Mysle ze jesli znajde w jakiejs dobrej cenie to kupie (dopuki mam jeszcze na glowie farbowane wlosy, bo kiedy wroce do naturalnych to bedzie przetluszczac). Podoba mi sie!
  
PLANETA ORGANICA SHAMPOO DE PROVENCE, swietny! szczegolnie kiedy mialam naturalne, nie farbowane wlosy, moglam nawet nie uzywac odzywki po myciu nim, a nawet po farbowaniu nim mylam i wlosy nie byly mocno splatane. Jak znajde to kupie!

 NATURA SIBERICA FRESH SPA IMPERIAL CAVIAR HAIR CONDITIONER, nastepny swietny produkt, nie wiem czy miala w skladzie sylikony, ale wlosy byly po niej jak jedwab, Jesli gdzies na nia trafie tez z pewnoscia kupie.


 Spiesze sie bo mam mnostwo pustych opakowan, swieta tuz, tuz, a jeszcze robilam remament w kolorowce i mam sporo do wyrzucenia. A z kolorowka wiecej zabawy, troche zaluje ze dzisiaj o tym nie pisalam i nie zrobilam zdiec, bo pogoda poiekna, wlasnie bak lata mi za oknem, sloneczko swieci, wiec zdiecia wyszly by moze ok.


ULUBIONE PASTY DO ZEBOW 
i reszta





 Bardzo lubie pasty do zebow z ZIAJI, niestety sa tutaj niedostepne, a poza tym jestem ciekawa nowych produktow, bo moze znajde cos lepszego?, choc rownie czesto siegam po te sprawdzone. 
Pasty MARVIS widzialam kiedys w jakims duzym sklepie (Selfridge?), byly jednak bardzo drogie i j nie kupilam, ale kilka tygodni temu trafilam przypadkiem na aukcje internetowa i kupilam trzy za ok £10 (oj, te koszty przesylki). Pasta jest o smaku Jasminu, ale jak dla mnie smakuje miodowo.
Mam ochote sprobowac tez innych smakow, moze oprocz lukrecjowej.
Mimo ze pasta ta nie wybiela zebow, zauwazylam ze zeby mi tak szybko ne ciemnieja jak po Ziaji.
 Plyn do plukania ust kupilam w jakims tanim sklepie, chyba tylko dlatego ze byl tani i kiedys czesto uzywalam pasty wybielajacej z tej firmy. Plyn byl ok, nic nadzwyczajnego ale tez nie palil w ustach.
 Bardzo dawno temu, kiedy jeszcze mieszkalam w Polsce pamietam ze bardzo popularne byly pasty SIGNAL, i chyba tak z sentymentu ja kupilam, ale musze przyznac ze byla beznadziejna i zuzylysmy ja tylko dlatego ze szkoda mi bylo ja po prostu wyrzucic.
 Przypadkiem znalazl sie tutaj olejek do lampy o zapachu rozanym, bardzo lubie ten zapach i wolalam zapalac lampe, zamiast woskow i swieczek kiedy nie bylo zimno.
Teraz jesienia wracam do swieczek, a olej musze kupic i to taki bardziej"jesienny".


KREMY DO RAK


 Zawsze wiedzialam ze uzywam czesto kremu do rak, ale dopiero teraz zdaje sobie sprawe z tego ze jest to najczesciej kupywany przeze mnie kosmetyk.




  Od ostatniego wpisu tyle wlasnie zuzylam kremow do rak.

 O DOVE pisalam juz kilka razy, wiec nie bede sie juz powtarzac. KAMIL rowniez juz goscil tutaj, po raz pierwszy siegnelam po polski; GRACJA, akurat bylam w polskim sklepie i potrzebowalam czegos do nawilzenia rak, kosztowal niewiele (chyba £1.50), duza pojemnosc, ale bardzo slabiutko radzil sobie z nawilzeniem mojej skory na dloniach.

 BATH&BODY WORKS zel antybakteryjny zawsze nosze ze soba, poniewaz czesto korzystam z komunikacji miejskiej, kupuje je na ebay i kosztuja okolo £2 za sztuke, ten mial przyjemny, slodki lekko duszacy zapach.

 Krem  PERFECTA WINTER CARE, kupilam aby chronic skore zima i jesienia kiedy wieczorem biegalam, ale byl zbyt tlusty i strasznie sie mazal (parafina), wiec zuzylam go jako ochrona rak kiedy pogoda byla bardzo niesprzyjajaca, a takze do stop.

Nastepne dwa kremy z Dave sa juz prawie puste i pewnie jeszcze w tym tygodniu je zdenkuje.

Mam wrazenie ze pisze tu tylko o kosmetykach ktore juz skonczylam, ale pisze tutaj aby pamietac ktore mi odpowiadaja a ktore nie, i ile mi tego idzie.