piątek, 8 lutego 2013

Londyn i kosmetyki

Nie rozumiem, poprostu tego nie rozumiem, niby to taka stolica Europy i co i wielkie G... .
Kiedy ogladam filmiki dziewczyn na youtube czy wchodze na blogi wszedzie jest zatrzesienie roznych marek kosmetykow do pielegnacji i kolorowki a tutaj niech no ktos wejdzie do brytyjskiej drogerii.... wielkie G.... tylko kilka firm. Sprobuj czlowiecze kupic jakas maseczke, no sprobuj, jesli sie nie ma ok£20 to mozesz sie pocalowac bo niestety w Boots itp jest kilka i ciezko cokolwiek znalesc. Wiem ze niektorzy zazdroszcza dostepu do Soap&Glory czy sleek, ale w Polsce w najmniejszej drogerii jest milion roznych firm tanszych i drozszych a tutaj przebierac to mozna ale tylko w tych drozszych.
Dostep do czegos ciekawego to mam  przez..... internet.
Wiec sobie przeplacam za polskie maseczki.... na ebay. Za moja ostatnio ulubiona maseczke z Flosleku na ebay (zaplacilam oczywiscie z przesylka) £4,90.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz