poniedziałek, 18 września 2017




PRAJMERY

czyli podklad pod podklad.


 Z reka na sercu musze przyznac ze siegam po nie rzadko, i to nie tylko dlatego ze zapominam, ale przede wszystkim dlatego, ze nie znalazlam tego idealnego.



MIRENESSE PROFESSIONAL MAKE-UP BASE SPF15, kupilam w zestawie razem z rozswietlaczem, jesli dobrze pamietam sa to kosmetyki mineralne, dosc naturalne, pochodzace z Australii.
 Moja skora potrafi mocno sie zaczerwienic pod wplywem zmiany  temperatury, wiatru itp., wiec mialam nadzieje ze dzieki zielonemu kolorowi ta baza pomoze mi to troche zniwelowac. Niestety po wielu probach z podkladami ktore mialam musialam jej zaniechac, gdyz jaki kolwiek podklad bym nalozyla slizgal sie na niej i "ciasteczkowal"


(Na mojej skorze wciaz jeszcze widac wczorajsze  "slocze")


  
 1. MIRENESSE

2. PURMINERALS CORRECTING PRIMER,  bardzo sliski, sylikonowy, nawet nalozony pudro-podklad z ktorym byl w zestawie zle na nim wygladal, "ciasteczkowal" sie.

3. BENEFIT THAT GAL, Bardzo lubie kosmetyki z tej firmy, ta baza nie byla zla, tylko jej kolor nie bardzo mi odpowiadal, byl zbyt rozowy dla mnie, nawet po nalozeniu podkladu matujacego i pudru, moja skora nadal wygladala na tlusta, a makijaz na nieswiezy.

4. SMASHBOX PHOTO FINISH LUMINIZING, dla mnie zbyt luminizing, na mojej skorze ciemnieje i robie sie pomaranczowa. Daje przepiekny zloty blask po roztarciu na skorze, podejrzewam ze pieknie by sie prezentowal na opalonej skorze jako rozswietlacz. 

5.BENEFIT POREFESSIONAL, prawie idealny, zuzylam go prawie do konca, niemal kazdy podklad ladnie na nim wyglada. Jedyne zastrzezenie to to ze  gdy go codziennie uzywalam, chyba robily mi sie po nim czarne zaskorniki.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz